# menu

:: strona główna
:: - - - - - - - - - - - - - ::
:: napisz do mnie!


 # kolejny zjebany ranek czyli świat kopie mnie w dupe
   
Czasami człowiek po prostu wstanie rano i już wie, że ma przejebane. Patrzę w telewizor chwile po szóstej i co widzę? Politycy jak zwykle drą parszywe mordy. Co dziś? Oto był szczyt, zebranie NATO gdzieś w Niemczech. Oczywiście z powodu ogólnego burdelu i dymisji za dymisją nikt z naszych nie pojechał. A jeden mądry palant z partii rządzącej plecie na TVN: "dobrze, że Pan Premier Kaczyński nie pojechał, bo mogłoby dojść do rękoczynów." Dobre sobie. Premier ma złamaną rękę, a Putin jest mistrzem dżudo, albo innej śmiertelnie niebezpiecznej techniki. Zresztą jak na byłego agenta KGB przystało. Czy nasz, rząd musi narażać się na śmieszność? Czemu na tak wysokich szczeblach znajdują się sami debile i ułomy? Przecież, to kurwa! Świat na Nas patrzy! Ale kto się tym przejmuje? Lepper cały czas walczy z Anetą krawczyk. Dziś ten nasz guru (odebrał ostatnio tytuł naukowy na Ukrainie z uczelni posądzonej o antysemityzm) , stwierdził, że wymieniona kobieta nie ma dziecka z nikim z Samoobrony, a z przydrożnie spotkanym kolesiem z jakiegoś dworca. No ja pierdole! Na świat rzuca takimi tekstami! I jeszcze uśmiecha się jak gdyby z kumplami przy flaszce siedział. Lepper - pierdolnij Ty się w ten pusty łeb. Swoją drogą może być zabawnie, Aneta podaje Andrzeja do sądu. Andrzej ma już wyrok w zawieszeniu. Czyli pójdzie siedzieć. I tu poprawka, bo mieszkamy w Polsce. Andrzej się wywinie, nie tylko z więzienia, ale też z pokrycia kosztów sądowych, ewentualnych alimentów itp. Pamiętacie Żubry, które sobie Lepper sprowadził na swoje ranczo? To tylko w Polsce. Myślałem, że dzień będzie miły i ciekawy. Jak zwykle się myliłem i jak zwykle mogłem się tego spodziewać.

Jechałem tramwajem. Niby normalne i codzienne zjawisko. Ale nagle na jakimś przystanku wsiadł moher. Moher był jakiś inny niż wszystkie. Wiedziałem, że moje życie zmieni się diametralnie. Spojrzałem jej w te małe wścibskie oczka, i przez chwile wydawało mi się, że nuci motyw z Mission Impossible. Tak. Jędza, kurew stara upatrzyła sobie moje miejsce. Czułem się przegrany, ale postanowiłem walczyć. Babsztyl stanął obok mnie i z szyderczym uśmiechem wbił wzrok w moją podłą gębę. Czysta psychologia. - pomyślałem. Chciałem zastosować chwyt na ćpuna - czyli udawał ostro odurzonego chwiejącego się zioma, ale starowinka jebana wiedziała, że jestem czysty. Postanowiłem włączyć opcję "ignoruj próchno" i delikatnie przechyliłem główkę w stronę szyby. To jednak było głupie z mojej strony, gdyż babcia miała torebkę. Tak, zabójcza broń w której trzyma swoje "śmiertelne" atrybuty zawodowej zabójczyni. Szminkę, puder, wazelinę czy inne gówna które mają pomóc jej w maskowaniu swojego prawdziwego wieku. Nagle poczułem silne szturchnięcie rzeczoną bronią w nerkę. Babka miała parę, bo siedziałem w grubej kurtce. Zignorowałem to zupełnie. Po chwil padł drugi równie silny cios. O Ty kurwo! - pomyślałem. Zobaczymy, kto dłużej wytrzyma i dalej ślepiłem za okno. Trzeci cios dostałem w głowę, i to przepełniło czarę. Mam Cię babo - pomyślałem i "niechcący" pchnąłem jej torbę (nie torebkę!) z zakupami, którą położyła na ziemi. Poczułem się zdecydowanie lepiej, zwłaszcza, że dzwięk torby walącej o podłogę był dziwnie podobny do odgłosu jakie wydają tłuczone jajka. Kobiecina podniosła siatę z wielką ostrożnością i jestem pewien, że patrzyła na mnie złowieszczo. Teraz już wiem, że postanowiła się zemścić. Na zakręcie "upadła" prosto na mnie wbijając mi parasol w nogę tak boleśnie, że... nie da się tego opisać. Jędza szybko się pozbierała i z uśmiechem wysiadła na następnym przystanku. Ja miałem dość. Przegrałem tą rundę. Ale odnajdę Cię babciu! Rewanżu nadejdzie czas. Przez resztę drogi zastanawiałem się jak to możliwe, że wszędzie słychać o tym, że emeryci słabi i schorowani? Myślałem też o tym, czemu w empetrójce mojego brata wszystkie stacje radiowe zaczynają trzeszczeć pomiędzy blokami, a radio Maryja działa nawet w metalowej windzie? Ale to temat na następną rozkminę...


 designed by xing   :: do góry ::