# menu

:: strona główna
:: - - - - - - - - - - - - - ::
:: napisz do mnie!


 # spotkanie dnia następnego
   
Cichy zgrzyt zamka. Kroki. Znajomy zapach. Otworzył oczy, uśmiech sam się pojawił.

Zaspany, niewiele myślący. Czy to sen? Tym razem nie.

Kucnęła przy łóżku, złapała za rękę, powiedziała cześć. Pocałowała w sam środek ust.

Trzymała kurczowo, lecz niepewnie. Szerokie uśmiechy. Przecież to było wczoraj. Wczoraj się widzieliśmy, to nie mogło być takie długie.

Było dłuższe niż pamiętał. Było boleśniejsze, niż pamiętał.

Usiadła przy nim, zaczęli gadać, w końcu znają się od lat. Nie mają tajemnic, rozumieją się. Są przyjaciółmi, parą, swoim życiem.

Pokazała mu zdjęcia. Rodzinne, pełne radości. Cieszył się razem z nią.

Zaczął opowiadać co u niego, jaka nowa praca, co się zmieniło.

A przecież nie zmieniło się nic, wczoraj się widzieli...

Nie, to musiało być kiedy indziej. Może 2 tygodnie?

Oglądali przytuleni filmy. Szperali w internecie.

Pojawiły się próby dotyku. Ich usta znów się spotykały.

Pocałowała go w szyje. Uwielbiał to.

Tylko ona potrafiła tak całować.

Pojawiły się uśmiechy.

Musieli wyjść, wstali.

Spotkali się w korytarzu, stojąc przed sobą. Patrząc znów tak jak kiedyś.

Dotknął jej twarzy, pocałował ją. Odwzajemniła.

Spojrzeli wzrokiem radości.

Było dobrze.

Wyszli, dyskutowali o filmach. Brakowało im rozmów o pierdołach.

Brakowało? Przecież rozmawiali wczoraj.

Nie rozmawiali. To było dawno.

Jechali tramwajem, całując się już normalnie. Pewnie.

Znali swoje usta, pragnęli ich.

Śmiali się, rozmawiali dalej.

Postanowili przespacerować ostatni kawałek. Szli. Świeciło słońce, było ciepło.

Szli za rękę. Zawsze tak robili. Jak inaczej? Fizyczność. Lepsza niż słowa.

Zachciało jej się pić. Mały sklepik. Woda z sokiem truskawkowym. Słone orzeszki.

Sól zmazała błyszczyk.

Szli za rękę. Na zmianę niosąc wodę i przekąskę.

Zróbmy coś szalonego! Takie zdanie padło.

Pojechali. Może zagrają w filmie?

Nie, tylko on.

Ale byli razem.

Zmierzyła go. Specjalna miarka była do dyspozycji.

Wypełnili ankietę.

Bała się o niego. Za niego. Sama chyba by się nie odważyła.

Odegrał scenkę, wyszli.

Był przerażony, trzęsł się. Zrobił coś dziwnego, nie w jego typie.

Przytuliła go. Pomogła. Zawsze pomagała. Przecież jest jego drugim skrzydłem.

Szli. Za rękę. Para. Królewska para.

Ludzie ich mijali. Nie widzieli ich szczęścia. Sami je widzieli.

Weszli na taras widokowy. Widzieli wszystko. Wszystko takie małe.

Mrówki.

Cały czas razem. Ręka w rękę.

Zeszli, poszli do niego.

Wzięła rzeczy.

Park.

Ławka.

Jakiejś pani wypadł odtwarzacz. Jest uczynna. Pomogła.

Zimno.

Przytuleni do siebie. Usta przy ustach.

Dotykali się. Poznawali swoje twarze.

Twarze tak dobrze znane.

Pocałunek, który nie miał końca.

Delikatne muskanie uszu.

Na zawsze.

Razem.

Nadszedł czas.

Odprowadza ją.

Są parą. Tak jak wczoraj.

Nie wczoraj. To było dawniej.

2 tygodnie? Może.

Jeszcze pytanie kontrolne.

Czy ten dzień znaczył tak?

Nie, nie będę z Tobą.

Wyskoczył z autobusu.

Biegł, płakał.

Pewnie robi to nadal.

 designed by xing & pfl   :: do góry ::