# menu

:: strona główna
:: - - - - - - - - - - - - - ::
:: napisz do mnie!


 # przyjaźń a miłość czyli krótka rozprawka na tematy abstrakcyjne
   
Pierdole to wszystko i ciepłym moczem szczam. Dziś temat przyjaźni damsko-męskiej czyli mojej ulubionej. Zacznijmy od tezy. Nie istnieje nic takiego, jeśli jedno kocha. Bo jak określić znajomość człowieka z człowieczką? Przecież kurwa musi iskrzyć! Facet plus Kobieta! No podstawa związku! Miałem przyjaciółkę, nawet taką zajebistą powiem. I tu muszę dodać, że nadal strasznie ją kocham, chociaż dzisiaj nie łączy mnie z nią nic. Ale nie czas roztrząsać winy czy czegoś innego. Po prostu, jedno z nich prędzej czy później się zakocha. I jak tu zachować przyjaźń w takim razie? Kiedy jedno chce się tulić, tak po prostu, a drugie najchętniej na miejscu zdarło ubrania i dokonało aktu zwierzęcej ostrej kopulacji? Powiem, wam że to niemożliwe. Powiecie, skąd... przecież ja umiem. Gówno i pierdolcie się! Tak wam się tylko wydaje, albo to ta druga strona czuje coś więcej. Ja wiem, że takie myśli można pokonać, ale czy to ma jakikolwiek sens? Trwać w czymś symulując obojętność seksualną, bo to w końcu przyjaciel/przyjaciółka? Jak już powiedziałem można, ale tylko przez jakiś czas. W końcu jak się kogoś kocha, chce się mieć go całego. Nie tylko duszę, ale i ciało. Tak było w moim przypadku. Kochałem ją i kocham nadal. Pod każdym względem mi na niej zależało. I potrafię to powiedzieć. Ale to było nierealne, bo chociaż czasami symptomy były dość dwuznaczne, to jednak przyjaźń ma swoje prawa. Prawa, których przekroczenie jest jedną z najniebezpieczniejszych rzeczy na świecie. Wtedy to wszystko zamienia się w obsesje. A obsesja nawet w początkowej postaci niszczy. Czy tak było ze mną? Myślę, że nie, ale nie mi to w końcu oceniać. Druga sprawa, oprócz tego, że TY możesz zakochać się w przyjacielu lub przyjaciel w Tobie. Do tego dochodzi to, że jeśli miłość jest nieodwzajemniona (a o takiej tu mówimy), ma prawo pojawić się ktoś, kto pozbawi Was jakichkolwiek szans na cokolwiek. O kurwa, mówię Wam, taka trzecia osoba pomiędzy przyjaciółmi, to opcja, że o ja pierdolę. To jest dopiero wojna. A na wojnie wszystkie chwyty dozwolone. Zacznie się od walki o czas... o wasz czas... z przyjacielem. To jednak się nie uda, więc zaczniecie kombinować, jak tu wroga (trzecią osobę) rozpierdolić. A to już totalnie się nie uda i tylko stracicie na tym masę punktów. W końcu dopadnie Was obsesja i kłótnie. Krzykniecie: Odchodzę, ale nie odejdziecie, chociaż mocno tego chcecie. Zaczną się kłamstwa, gierki... nie tylko z Waszej strony, ale i z "przyjaciela", który chce dla Was dobrze, ale musi Was ranić. I będzie ranił. Obiecuje to wam. Oczywiście jest wiele osób w przyjacielskich związkach odmiennopłciowych, ale zadajmy sobie pytanie... W ilu z nich jedna strona ma odmienną orientację seksualną? I drugie... To jest przyjaźń czy kumplowanie? Na te pytania nie ma jednak jednoznacznych odpowiedzi, a szkoda. Wierzę jednak, że są szczęśliwi ludzie, którzy zakochali się z wzajemnością w przyjacielu/przyjaciółce. Bo związek bez przyjaźnie to dno. Twierdze jednak, że przyjaźń gdy jedno oczekuje wzajemności, i się jej nie doczeka jest skazana na porażkę. Jestem o tym przekonany. A w 99% przypadków miłość nie jest odwzajemniona. Więc czy taki związek można nazwać w ogóle przyjaźnią?

Tekst nie jest spójny i jest bez sensu, ale miałem ciężki dzień, każdy jakoś tam go zrozumie i wysnuje wnioski.

Tekst nie miał urazić tej wyjątkowej osoby, która jest gdzieś tam. Jeśli to czytasz, to gorąco Cię pozdrawiam, i o nic nie mam żalu.


 designed by xing   :: do góry ::