# menu

:: strona główna
:: - - - - - - - - - - - - - ::
:: napisz do mnie!


 # mcdonald's - historia mocno komercyjna


   Pewnego słonecznego dnia, stwierdziłem, że tak chujowe życie trzeba uczcić czymś zajebiście niezdrowym... bo na coś trzeba zdechnąć. Wybrałem samobójczą śmierć poprzez cholesterolową ucztę w Mcdonald's. Wpadłem do tego oto przybytku rozkoszy, i już od pierwszej chwili, niezbyt urodziwa pani dała mi do zrozumienia, że coś jest nie tak. Zacznijmy od tego, że wiejski design lekko mnie odrzucił. Potem było tylko gorzej. Zamówiłem McRoyala. To był mój błąd.

"- Wiesz, jak w Paryżu nazywa się ćwierćfunciak z serem?
- Nie "ćwierćfunciak z serem"?
- Nie, tam mają pierdolony system metryczny, nie wiedzieliby co to jest ćwierćfunciak.
- To jak mówią?
- Royale z serem.
- Royale z serem? A jak mówią na big maca?
- Big mac to big mac. Tylko "le Big Mac"."


Piękna inaczej kobieta, uświadomiła mnie, że nie istnieje w tej chwili coś takiego, jak McRoyal i w ogóle, to ja sobie mogę wybrać wszystko inne. Ponieważ wszystko inne jakoś niespecjalnie mi pasowało, zapytałem uroczo czemu to nie ma mojej ulubionej bomby kalorycznej... Kochana kobietka, niechętnie odwróciła się w stronę kuchni i wydarła mordę: Jasiek, czemu nie ma "tłuściocha"... Przez dłuższą chwilę zastanawiałem się, skąd ona wytrzasnęła taki slang... jednak w końcu Jasiek raczył odpowiedzieć: "Chuj ich tam wie." Jestem wsród swoich... - Pomyślałem ukrywając irytację obsługą. Na szczęści laska o mnie nie zapomniała: To co podać? - Zapytała ponownie. To ja proszę Tortillę z wołowiną.... Ta proźba była kolejnym błędem. Okazało się, że tego także nie ma. Jest z kurczakiem. - Panienka odpowiedziała. Zapytałem oczywiście jaki mają problem wsadzić kotleta zamiast kurczaka. Problem okazał się nie do przeskoczenia, ponieważ "zarząd zdecydował, że nie i już". Miałem już wychodzić, gdy przypomniałem sobie o FishMac. Zamówiłem, go a co. Niestety jak wiadomo szczęście jest, rzeczą kurewsko względną... Moja ulubiona ryba nie istnieje również w takiej postaci. Teraz to Filet-o-Fish... Co im to przeszkadzało? Co im zrobiła ryba? Powiedziałem pani najgrzeczniej jak potrafiłem: Pierdolę Waszą komercyjną machinę... Spierdalam... Pani się tylko uśmiechnęła i powiedziała: Pan, to ma szczęście, ja tu musze do fajrantu siedzieć... To zdanie mnie urzekło, odwzajemniłem uśmiech i zamówiłem hamburgera, w końcu niech sobie kobieta zarobi....
 designed by xing   :: do góry ::