# menu

:: strona główna
:: - - - - - - - - - - - - - ::
:: napisz do mnie!


 # z pamiętnika dresiarza
   


8.00 - Wstałem sobie kurwa, wpierdoliłem bułe z koksem, aby od koksu rosły mi buły.

9.00 - Szukam swojego dresu. Kurwa, matka zabrała go do prania. Ja pierdolę, co za kurwa. Kiedyś ją zabije, normalnie. W szafce został tylko taki czerwony z różowymi falbankami. Jak ja się pokaże na siłce? Co za zjebany początek dnia...

10.00 - Zadzwoniła do mnie moja dupa. Kryśka. Napierdalała mordą, aż mi się bełtnąć chciało. Na szczęście jestem sprytny i udawałem, że słucham, a tak naprawdę nie słuchałem. Kurwa, ale ja jestem sprytny.

11.00 - Kryśka napierdala w telefonie, a ja tym czasem wybiłem na city coś zarobić. Na przystanku spotkałem taką kurwa małą baboszkę i ja do niej z tekstem: wyskakuj z hajsu babka! A ona kurwa niekulturalna była, i zaczęła mordę drzeć! To ja do niej z kulturą: Oż, Ty kurwo, zamknij ryj! A ona jak opętana policje zaczęła wołać. Myśle sobie, o Ty kurwo! Policję? Na mnie kurwa? Jak na złodzieja jakiegoś, albo bandytę innego? Tak być nie będzie. Jebnąłem jej ze łba, a co!?! Niech się nauczy szacunku do młodszych.

12.00 - Spotkałem Mariana, przeliczylismy utarg, Wyszlo 250 zeta, będzie na wieczorną impreze zamierzam, sprawić sobie nowe Adidaski na stadionie, moja panna będzie zadowololona, a chłopaki na osiedlu pęknom z zazdrości. Jestem kozak.

13.00 - Spotkaliśmy Kazia, miał siate pełną browarów, pijak jebany. Postanowiliśmy z Marianem zapewnić mu odwyk, ja jebnąłem mu ze łba, a Marian wbił kose w nerę. Przez najbliższe pół roku będzie pił tylko przez rurkę, ale to dobrze, zachlałby się na śmierć, a to przyjaciel w końcu i byłoby mi smutno gdyby umarł. Nie lubie śmierci... Pojechaliśmy na stadion...

14.00 - Chodzimy po koronie, wszędzie te pierdolone żółtki latają, jeden nawet mnie obraził, skurwiel. Trącał mnie i chciał mi wcisnąć jakieś gówno od pumy. Mi kurwa! Każdy debil wie, że tylko Adidas to dobra firma. Kocham ją tak jak (L)egie. Jebnąłem mu tak, że ten wpadł na Mariana. Każdy wie, że na Mariana się nie wpada. Ja to wiem, Marian to wie, ale Japoniec nie wiedział. Teraz już wie, biedny koleś, Marian go rozjebał. Najpierw cisnął nim w stragan takich kolesiów od Sim-Locków, a tamci walnęli nim o kiosk z hot-dogami. Pierwszy raz widziałem kolesia z parówką w oku! A jak wyszedł właściciel wsadził mu ją gdzie indziej, a potem kazał znieść. Warto, kurwa kulturalnie wyrwać się czasem z domu. Świat jest taki śmieszny.

15.00 - Pijemy browary Kazia (te które nam podarował), i chwale się moimi nowymi bucikami. Chłopaki pękają z zazdrości.

16.00 - Zadzwoniła Kryśka, o której idziemy na balety, kurwa stara, tylko by się opierdalała, ale robić to już nie ma komu. Chyba jej jebnę, może się nauczy.

17.00 - Wróciła mama, zjadłem obiad i wkurwiłem się! Kazała mi posprzątać ze stołu. Mi kurwa? Ona myśli, że jak zapierdala 16h pod rząd w szpitalu to, że niby co ona? A ja to kurwa co? Ja miałem ciężki dzień, a ona pierdoli głupoty. Kurwa. Jebnąłem jej z bani i zainkasowałem "kieszonkowe" na imprezkę.

18.00 - Wbijam pod chawirę kryśki, a na mnie wypada jej stary i pierdoli, że na psy zadzwonił, że ja niby kurwa, zanieczyszczam jego okolice, i że gram głośno muzykę. Ja? Przecież nie można słuchać tak wyjebanego techno na cicho, czy na gejowskich jakiś słuchawkach. Wyszłem z samochodu i zapoznałem go z maską. A potem zainkasowałem zaliczkę, na naprawę startego, przez jego okulary lakieru. A co kurwa...

19.00 - Jesteśmy na dyskotece, wciągnąłem sobie koksiku i spaliłem se Jointa. Zajebisty był, Marian poszedł po wódę, ale coś długo nie wraca.

20.00 - Widzę wyjebane obrazy i nawet Kryśka wypiękniała. Kurwa, z niej ale kocham ją. Jakiś typ, się do niej podstawił, to ja wstałem do niego. Szybki był kutas, i rozwaliłem pięścią ścianę. Później dowiedziałem się, żę to była jego głowa...

21.00 - Marian nie wraca zaczynam się martwić, puścili zajebistą muzykę, nowy przebój Denzela. A potem 3h z Kalwi i Remi, czyli wydłużona wersja: Explosion.

22.00 - Dowiedziałem się, że od kilku godzin biją Mariana. Skoczyliśmy z ziomkami na ratunek. Osobiście wyjebałem pięciu facetom i 4 laskom. Kryśka, gdzieś mi zaginęła. Dziwne, myślałem, że bije się z nami.

23.00 - Wróciłem do domu, Kryśka w szpitalu, ktoś jej wyjebał z Adidasa w twarz. I powiem, że się wkurwiłem, miała na ryju odbity taki ślad jak z mojego buta, a mówili na stadionie, że nie ma drugich takich samych. Chuje... Jutro im zapierdole...

24.00 - Odmawiam zdrowaś mario i kurwa dwa razy różaniec. Czas iść spać, to był ciężki dzień, a jutro przecież impreza u Stefana...

 designed by xing & pfl   :: do góry ::